Początkujący kolekcjoner nie chcąc być skazanym na kupowanie monet wyłącznie w renomowanych firmach numizmatycznych, ale też starający się zawalczyć coś na własny rachunek stoi przed ciężkim zadaniem.
Zakładając, że nie zbiera on popularnych lustrzanek a starsze i historyczne walory prędzej czy później natknie się na coś, co jak moneta będzie wyglądało, ale nie koniecznie będzie nią było.
Mowa tu o falsach, które zrobione w umiejętny sposób już wielokrotnie w błąd wprowadziły i jak by się wydawało najlepszych ekspertów. Monety fałszowane były głównie z dwóch powodów: z racji na ich rzadkość oraz z racji na ilość zawartego w nich metalu, którego emitent miał być gwarantem. W historii zdarzało się, że emitent sam fałszował własne monety i oszukiwał swych poddanych na kruszcu. Praktyka ta znana był już w starożytnym Rzymie, a pierwszy taki zabieg na naszych ziemiach przeprowadził Bolesław Chrobry…
Dziś chciałem zwrócić uwagę na fałszerstwa ze względu na metal, rzecz jasna bardziej atrakcyjne do fałszowania było złoto.
Najpopularniejszym złotym numizmatem, jaki przypadkowo da się znaleźć w polskim domu jest najprawdopodobniej 5 rublówka. Zazwyczaj z rocznika 1898-1900.
Przeglądając swój zbiór nie znalazłem żadnego falsa z tych lat, za to udało mi się znaleźć dość spartaczoną monetę z 1904 roku.
Żeby podjąć temat parę informacji jak fałszowano. Przede wszystkim monet tych nie wybijano, a odlewano, stąd często na ich powierzchni drobne nierówności, coś co może przypominać kasze, lub drobny żwirek. Oczywiście starano się podczas procesu fałszerstwa efekt ten zminimalizować, dlatego szukać jej należy w mniej dostępnych płaskich powierzchniach monety, a nie na jej środku, ponieważ tam łatwo było ją usunąć.
Druga ważna rzecz to waga, gdy złoto odlewano, a nie wybijano ze wyciętego krążka bardzo ciężko było utrafić w odpowiednią ilość kruszcu – metal po odlaniu lekko schodzi się w sobie. Stąd raz wychodzi za dużo a raz za mało. Do tego dodać trzeba, że jeśli fałszowano z niższej próby, to moneta musiała być siłą rzeczy trochę grubsza niż oryginalna. Jeśli zaś odlewano z tej samej próby wtedy usiłowano zarobić coś poprzez mniejszą wagę.
Trzecią i często pomijaną cechą jest dźwięk. Cecha ta nie zawsze występuje, ale moneta odlewana w stosunku do wybijanej będzie bardziej głucha. Jej odgłos po uderzeniu metalowym przedmiotem lub po wrzuceniu jej na stół będzie zdecydowanie krótszy i bardziej głuchy.
Na koniec zdjęcia sfałszowanej 5 rublówki. Widzimy niewyraźnego, rozlanego konia z Świętym Jerzym i drobinki w wycięciach rantu, jakie w menniczym biciu nie powinny wystąpić.