Muzeum Biblijne w Waszyngtonie poddało analizie zakupione przez siebie rękopisy. Znane jako rękopisy znad Morza Martwego lub z Qumran. Znalezione przez pasterzy w wazach i dzbanach w końcówce lat 40’tych XX wieku. Teksty te są uznawane jako najwcześniejsze fragmenty opisujące czasy biblijne i życie Jezusa. Większość z nich znajduje się w Świątyni Książki w Jerozolimie.
O ile pierwsze znaleziska, które do sprzedaży trafiły po wielu latach latach leżenia w sejfie jednego z handlarzy nie budzą wątpliwości. To Kolejne partie pojawiające się na rynku antyków po 2000 roku mogły budzić już podejrzenia. Od lat 50’tych, co jakiś czas pojawiają się ciągle nowe fragmenty, rzekomo odnalezione.
Niemiecki zespół badawczy ustalił, że najprawdopodobniej 7 fragmentów poddanych analizie jest fałszywych. Przy użyciu trójwymiarowej mikroskopii i promieniowania rentgenowskiego ustalono, że części te budzą konkretne podejrzenia, co do autentyczności.
Nie podano oficjalnej kwoty, ile muzeum zapłaciło za te fragmenty, ale stanowiły one najbardziej okazałe eksponaty tej placówki. Suma, porównując ją do innych zakupów, tego typu tekstów mogła wynosić kilka do kilkunastu milionów dolarów. Całość wartości zbiorów muzeum szacuje się zaś na 500 milionów dolarów.
Co do samych zwojów należy pamiętać, że ewangelie kanoniczne nie są jedynymi tekstami wczesnego Chrześcijaństwa. Liczne fragmenty często są ze sobą sprzeczne lub inaczej rozkładają akcenty opisywanych wydarzeń. Najstarsze znane i potwierdzone źródła o działalności Jezusa zostały spisane co najmniej kilkadziesiąt lat, po wydarzeniach, jakie miały opisywać.
Antyki z Azji mniejszej, które dziś można kupić na zachodzie często mają dość mgliste pochodzenie. Wielokrotnie trafiają się rzeczy skradzione lub sfałszowane. Ostatnie interwencja w Iraku w 2003 sprawiła, że część eksponatów leżących wtedy w muzeach została zniszczona, a ich droższa połowa zrabowana i wywieziona. Państwo islamskie, napływ mas ludzi do europy i ustawiczne konflikty zbrojne nie wróżą stabilizacji dla tego regionu. Wiek, brak materiału porównawczego i liczne defekty oryginałów utrudniają ocenę znalezisk kolekcjonerom. To sprzyja fałszerzom. Ciężko ustalić autentyczność artefaktu, który jest jedyny w swoim rodzaju.