Szczeciński rynek antykwaryczny, a może jego brak?

Kolekcjonerzy, zbieracze i inni poszukiwacze skarbów.

Wydawać by się mogło, że w dużym 400 tysięcznym mieście, leżącym blisko granicy oraz stolicy Niemiec Berlina handel starociami będzie zawsze miał się znakomicie. Dodając do tego relatywnie łatwe połączenie ze Szwecją poprzez świnoujskie promy będzie miał ich miejsce odpływ jak i napływ ciekawego towaru.

Obecnie jednak Szczecin prezentuje coś zupełnie odwrotnego. W ubiegłym roku zakończyć lub radykalnie okroić swoją działalność miały okazję co najmniej cztery antykwariaty zajmujące się sprzedażą mebli, porcelany oraz różnej klasy antyków, od przystępnych cenowo, po te prezentujące najwyższy antykwaryczny poziom, będącymi unikatami.

Rozmawiając często ze znajomymi z branży na ten temat ciągle przewija się prosta konkluzja, że klientów zainteresowanych wszystkim, co związane z antykami jest tu po prostu bardzo mało. Należy z tego wykluczyć używane książki, którymi obrót w popularnym “Pomorskim” lub antykwariacie na ulicy Rayskiego odbywa się bez przeszkód a oba mają za sobą wiele lat udanej działalności. Mowa tu jednak o książkach nie starszych niż maksymalnie kilkadziesiąt lat, kupowanymi chętnie przez ludzi, którzy korzystają z cen niższych niż w księgarniach, preferują starsze wydania lub zwyczajnie lubią klimat sklepu z używanymi książkami. Jeśli chodzi o literaturę starszą i cenioną ze względu na wiek oraz walor bibliofilski to tu już sytuacja wygląda bardzo słabo.

Sytuacja ta nie powinna wydawać się dziwna. Szczecin po drugiej wojnie światowej dla repatriantów przybywających ze wschodu mógł wydawać się prawdziwym końcem świata, do którego ciężko było dotrzeć, nie mówiąc już o przewożeniu tu jakichkolwiek większych dóbr. To, co z kolei zostało tu po Niemcach było nieporównywalnie mniejszym dorobkiem, niż bogactwo historyczne i kulturowe Dolnego Śląska, do którego w dodatku przeprowadziła się wschodnia kadra uniwersytecka.

Istniejące obecnie placówki koncentrujące się głównie na skupie drobnych przedmiotów; książek, monet, czasem militariów. Nowych klientów niestety często brak. Za to prawdziwie ciekawe rzeczy sprzedawane są głównie poza miastem na aukcjach stacjonarnych antykwariatu Wu-eL.

Warto zaznaczyć, że sytuacja być może będzie powoli zmieniać się na lepsze. Powolna, ale sukcesywna modernizacja miasta, budowa miejsc atrakcyjnych turystycznie, jak chociażby nabrzeże, czy powstające z mozołem “stare miasto” powinna w końcu przynieść efekty. Pytanie tylko kiedy?

Tagi:

Social:

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć tych tagów i atrybutów HTML :

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Antykwariat Synopsis monety